Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Math86 z miasta Katowice. Mam przejechane 16618.10 kilometrów w tym 1674.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.04 km/h

Sezon 2011
baton rowerowy bikestats.pl
Sezon 2010
baton rowerowy bikestats.pl
POWERIDE MTB
ENDOMONDO
SCS OSOZ

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Math86.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
50.00 km 40.00 km teren
04:27 h 11.24 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
TRIMP:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1700 m
Kalorie: kcal
Rower:Giant NRS

Rabka Zdrój Bolesny Maraton

Niedziela, 12 września 2010 · dodano: 12.09.2010 | Komentarze 6

Już tam jesteśmy wszyscy po krótkiej rozgrzewce stoimy w swoich sektorach startowych, słuchając muzyki, informacji o przebiegu i skróceniu trasy z uwagi na panujące na niej warunki, faktycznie nie ułatwiały jazdy – jazda pod tytułem; „ślizgi płaskie i ukośne, ewentualnie bączki w błocie”.

Pogoda jak na tę porę roku beznadziejna, jednak z uwagi na brak opadów (przynajmniej na początku) można było ją zaliczyć do udanej.
Przed startem problemy z pulsometrem, cóż troszkę się zdenerwowałem bo nie wyobrażałem sobie jazdy bez pulsometru lecz to nie była pierwsza atrakcja jaka mnie czekała, nie byłem świadomy że przy wymianie klocków hamulcowych nie włożyłem zawleczki zabezpieczającej, czego efektem była strata klocków przy pierwszym hamowaniu, o co chodzi !!?? pompuje klamkę i nic SZOK ! patrzę przewód jest w klamce, szybko rzucam okiem na zacisk i już wiem o co kaman… no cóż myślę sobie ważne że przedni sprawny i tak od 5 kilometra wspólnie z jednym hamulcem pokonywaliśmy trasę.
Jednak to nie były jedyne problemy techniczne, nie zajechałem daleko i zaczęło się zaciąganie łańcucha, pięknie przy dobrych wiatrach może dojadę… w połowie trasy na pętli przy stromym zjeździe po luźnych kamieniach na zbyt się puściłem i nie było możliwości z jednym do tego przednim hamulcem wyrobić się na zakręcie w lewo, piękne efektywne OTB na szczęście w maleńkie choinki upadek bez bolesny brak strat w zdrowiu i sprzęcie.
Dalszą jazdę kontynuowałem nieco spokojniej przed zakrętami zwalniając mocno, jednak na prostej puszczam klamkę i na krechę w dół, udało mi się wyprzedzić naszego wariata Śledzika jednak tylko z górki. Tak sobie jadę dalej trasa skąpana we mgle dając trochę upragnionego chłodu, który jednak szybko okazał się zły gdyż na jednym z pierwszych podjazdów zrzuciłem bluzę i zaczęło mi być nieco chłodno.
Mijają kolejne kilometry przy oddźwiękach wydawanych przez mój układ napędowy, siły już też opadły, pognałem nieco za mocno na początku jednak, pulsometr jest mi nie zbędny zwłaszcza na podjazdach by móc się kontrolować i jechać swoje, cóż zwalniam sporo i jadę dalej, podjazdy zjazdy jestem nieco podekscytowany pokonywaniem wszystkich przeszkód jedynie z przednim hamulcem bez większych problemów, jednak zapał i ekscytacja opadła w ułamku sekundy przy kontakcie z ziemią, przy zajechaniu drogi przez jednego z uczestników, przecież nie mogłem w niego po prostu wjechać, to co ? hamujemy lecz mamy tylko przedni, dane zdarzenie;

Prędkości; 35 – 40km/h
Nawierzchnia; Luźne i mokre kamienie
Medium hamowania; Hamulec hydrauliczny 180mm tarcza – tylko przedni
Nie przewidziany manewr uczestnika

Podstawiając to wszystko do wzoru, wynik jest jedno znaczny DZWON jak stąd do Berlina…
W pierwszych chwilach nie wiedziałem co się dzieje ból przeszywa mnie w zadłuż i w poprzek, słyszę hamowanie; „nic Ci nie jest ?” nie jedź! Jedź.
Leże tak jeszcze chwile turyści pytają się nic Panu nie jest, nie pamiętam co powiedziałem.
Słysząc nadjeżdżających rowerzystów przenoszę się z bólem na bok kładę rower i siebie w trawie, turyści podchodzą pytają; „wezwać pomoc” ja mówię nie, nie muszę tylko poleżeć chwile bo porządnie się obiłem, ruszam nogą, DZIAŁA myślę nie ma źle, ruszam ręką, również DZIAŁA. Ja sobie chwile tak poleżę i pojadę dalej. Leże i widzę jak mijają mnie inni uczestnicy niektórzy zwalniając i zachowując się jak należy pytają, dziękuję.
Widać na maratonie nie zginie człowiek jeżeli jego uraz nie jest na zbyt poważny i leży blisko trasy w widocznym miejscu.
Trochę się śmieję bo nic się nie stało kości i stawy na szczęście wytrzymały, lecz będzie trzeba wziąć małą poprawkę… trochę utykam na nogę ale to przez stłuczenie nogi. Myślę będzie dobrze.
Dobrze dosyć rozczulania się, wstaję patrzę pięknie ujrzałem jednorożca, róg wyrwany z kawałkiem kierownicy siodełko podarte no to przy tym dzwonie straty są w sprzęcie i zdrowiu, rozglądam się zabieram róg do kieszeni wsiadam i kontynuuję jazdę na szczęście do mety zostało 15km – myślałem aby zjechać jednak w większości były zjazdy i na szczęście tylko 10km do mety, zjeżdżałem od tej pory dużo spokojniej non stop na hamulcu ok. 15 25km/h i patrzałem jak mija mnie kolejna grupka, ale mówię wystarczy już dziś… jadę spokojnie gdzie mogłem to ustępowałem miejsca… wyjeżdżam na ostatni asfaltowy odcinek patrzę gościu mnie wyprzedza rozglądam się mówię nie to już końcówka przyśpieszam i gonię za nim na mecie okazuje się że był z dystansu mega.

Cóż straciłem ok. 10 – 13 minut ale ważne że dojechać się udało, podszkoliłem się w jeździe na przednim hamulcu, na pewno był to dobry trening, niestety nie nauczyłem się jeszcze upadać bez boleśnie i chyba jedyną alternatywą pozostaje nie wywracać się.

Później uroczysta kąpiel w rzece i obmywanie siebie i rowerów, na szczęście nie trzeba było ściągać ubrań bo byłą by kupa śmiechu, po takim wymarznięciu i po kąpieli w górskim strumyku, a i butów nie trzeba było ściągać! Na koniec kilka zdjęć, jak coś znajdę to dołożę.

To był dobry i jakże bolesny maraton… Open 67 M2 27 4:27:19


Rabka Zdrój © Math86


Rabka Zdrój © Math86



Rabka Zdrój © Math86



Edit; i rozwiałem me wątpliwości odnośnie tego co by stało się z rowerem gdybym wskoczył na nim do wody, utonął by czy pływał - pływał by :) kiedy chopaki organizujemy skoki do wody :P ?
Kategoria Z Bikerami, Maraton



Komentarze
Math86
| 14:41 piątek, 17 września 2010 | linkuj ja bym zrezygnował gdyby to był przedni, a bez tyłu idzie sobie poradzić, no prawie na szczęście już jestem w stanie normalnie funkcjonować co mnie strasznie dziwi !!! ale się cieszę :) Istebna !
RafalCSC
| 06:09 wtorek, 14 września 2010 | linkuj Zobacz sobie galerię BESTOF :)
http://www.sportograf.de/bestof/905/index.html
karmi
| 11:55 poniedziałek, 13 września 2010 | linkuj Mati, killerze, coś ty nawyprawiał z tym hamplem ;)
W rabce są chyba złe bioprądy lub biogazy, Adaś zgubił blok z buta na starcie, ty bez hampla, masakra.
RafalCSC
| 10:43 poniedziałek, 13 września 2010 | linkuj Jak tam sznity goją się ? :P co do zdjęć to widziałem jeszcze parę Twoich fotek na forum...
AdAmUsO
| 09:41 poniedziałek, 13 września 2010 | linkuj no ziomuś z tym hamplem to dałeś ciała ;) gratuluję ukończenia tego maratonu w jednym kawałku, a wynik całkiem dobry zważając na okoliczności :]
pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zycie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]