Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Math86 z miasta Katowice. Mam przejechane 16618.10 kilometrów w tym 1674.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.04 km/h

Sezon 2011
baton rowerowy bikestats.pl
Sezon 2010
baton rowerowy bikestats.pl
POWERIDE MTB
ENDOMONDO
SCS OSOZ

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Math86.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Z Bikerami

Dystans całkowity:5230.50 km (w terenie 726.00 km; 13.88%)
Czas w ruchu:225:34
Średnia prędkość:22.92 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:15807 m
Maks. tętno maksymalne:188 (97 %)
Maks. tętno średnie:169 (89 %)
Suma kalorii:112556 kcal
Liczba aktywności:80
Średnio na aktywność:65.38 km i 2h 53m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
90.00 km 0.00 km teren
02:58 h 30.34 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
TRIMP:
HR max:175 ( 93%)
HR avg:148 ( 78%)
Podjazdy:315 m
Kalorie: 2778 kcal

Szosowanie z Raptorem

Piątek, 8 lipca 2011 · dodano: 08.07.2011 | Komentarze 4

Po długiej przerwie, udało się ugadać na wspólną jazdę, wraz z Raptorem w zupełnie innej atmosferze jak ostatnim razem wyruszyliśmy na wspólną przejażdżkę. Jako że nie znam żadnych tras poza pętlami po Pyrzowicach Raptor prowadził tym samym narzucając własne tempo i tak udało nam się wspólnie bez problemów pokonać treningową pętlę Raptora, a co ważne ze średnią ponad 34km/h...

Może się zbiorę w sobie i stawie się w środe zobaczymy...

Dane z przeloty z Raptorem;

Dys Km 63
AVG/MAX Hr 158/175
AVG Km/h 34,26
AVG/MAX cad 95/120

Później krótka objazdówka po sklepach w celu kupna szprychy do NRS'ko bo gdzieś straciłem na Trophy :( no i UTS'ów sobie już nie zrobię z moich mavic'ów przystrzelony rant felgi - pewnie jakiś kamol, ale objedzie spokojnie :) dziś ważyłęm NRS'ko bez licznika i koszyka na bidon waga pokazała poniżej 12kg :) 11,86kg :) na zwykłych kołach jedyne co jest wylajtowane to zaciski do kół na śrubę, a nie szybko-zamykacz. Dziś też zdrapałem napisy z szosuni bo mnie denerwowały takie na wpół zdrapane :(

Dane wyjazdu:
194.00 km 0.00 km teren
06:08 h 31.63 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
TRIMP:
HR max:168 ( 89%)
HR avg:137 ( 72%)
Podjazdy:907 m
Kalorie: 4950 kcal

Z Rafałem Szosowanko w kierunku Częstochowy

Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 04.06.2011 | Komentarze 6

Tak jak ustaliliśmy zbiórka o 6:00 na skrzyżowaniu Bochińskiego z Gliwicką i stamtąd już kierunek Częstochowa, nie będę opisywać dokładnie miejscowości przez które przejeżdżaliśmy a no bo było ich trochę a z moją pamięcią jest jak jest... Wczesna godzina poranna była doskonała aby rozpocząć jazdę przyjemny chłód i mały ruch na drogach... jechało się całkiem przyjemnie były miejsca gdzie chciało się spać i były tez takie gdzie ogień w udach palił, no ale jak to Matek nie jest doświadczony jeżeli chodzi o jazdę na długie dystanse, no ale doświadczenie dzisiaj zdobyte jest bezcenne i z pewnością przyda się w kolejnej wyprawie. Początkowo jechaliśmy swoje w sporych odstępach tak aby każdy brał wiatr na siebie gdzieś może przez połowę całości trasy jechaliśmy na zmiany, tutaj zmiany pozostawiają sporo do życzenia, niestety znowu brak doświadczenia w jeździe w grupie, ale i tak nie było źle :)
Szosowanie samotnie jest nudne w "grupie" dużo przyjemniejsze. Cóż tu więcej pisać ? to był dobry trening, niestety po zjeździe z Jasnej Góry coś mi trzepało dupą, mhm krzyczę Rafał czekaj ! pierwsza myśl, pewnie coś przylepiło się do opony - haha optymistyczna wersja, niestety okazało się że rozerwała się osnowa w oponie, a ta oczywiście mocno się zdeformowała, szlak to pewnie przez zaliczone z pięknym impetem dziury w drodze do Częstochowy, Rafał mówi że niedaleko jest peron możemy jechać do Kato pociągiem, jednak zdecydowałem się upuścić powietrza z tylnego koła i próbować jechać dalej po 10km zatrzymujemy się na kontrolę, przy okazji fotka :) no i decyzja jednoznaczna tniemy trasę maksymalnie jak się da tak byle dojechać. Tak jedziemy i jedziemy... dupa mi skocze i skocze :/ i myśl byle wytrzymała... w końcu w parku - dotarliśmy na liczniku 180km, w założeniach była 2setka z haczykiem, no to co postanowiłem dokręcić po parku, Rafał na chwilę spoczął w cieniu skuli kolana... jedno kółko, drugie po płaskim i Bam! a raczej PSYT! no pięknie :/ nie udało mi się dokulać do 200km... cóż no to jak w WPKiW to ciśniemy do JACKA i tak mija nam dobrych kilka chwil na pogaduchach, później z buta do domu... cóż czeka mnie zakup opon nie tylko do Górala ale i do Szosy... tym razem chyba nie kupie wycieniowanych opon, tylko jakieś Detonatory albo coś takiego, albo po prostu nauczę się jeździć na Szosie :D bo nie potrafię :P to nie góral ze łyknie każdą dziurę :D no prawie, bo na Polskich drogach wszystko możliwe. Dzięki Rafale za jazdę! było świetnie trzeba kiedyś powtórzyć :)

edit;
Jasna Góra w Częstochowie;


Matek z bułeczka :)

To przez moją turbo fryzurę wyglądam tak zmarnowany :D

Schwalbe Ultremo R...



To już jest koniec :(

Dane wyjazdu:
32.00 km 0.00 km teren
01:13 h 26.30 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
TRIMP:
HR max:180 ( 95%)
HR avg:169 ( 89%)
Podjazdy:345 m
Kalorie: 1453 kcal
Rower:Giant NRS

Silesia MTB CUP

Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 2

To był bardzo aktywny weekend, początkowo Krynica, która nie była dla nas uprzejma jak zdołaliście się przekonać po mojej niezbyt precyzyjnej recenzji, jak recenzji innych Bikestat'owiczów.

Po upadku Rafała rozerwał nam się team który był wcześniej ustalony na ten że wyścig, emocje też trochę opadły znalazły się różne powody przez które mieliśmy nie wystartować, w zasadzie do godziny 9:z groszem wciąż leżałem radośnie w łóżku po czym przebudził mnie dźwięk telefonu, odbieram i w słuchawce słyszę "Matek wszyscy jadą, gdzie Ty jesteś ?" po krótkiej rozmowie dałem się namówić - a nie było to trudne, tak więc wskoczyłem na szosunie i pojechałem do Parku odebrać chipa i numerek, bo Śledzik już o wszystko zadbał opłacił i zapisał :) wielkie dzięki, za SCMTB jak i GG!!! wracając do tematu szosuniowo musiałem myknąć albowiem Góral był w opłakanym stanie po Krynicy, a mieliśmy nie startować więc nic nie grzebałem przy nim.

Na szczęście w domu przed 10 jestem, o 12:30 -12:40 przewidziano start mega - tak tak mega, tym razem jechałem mega - bardzo dobrze. No to co wcisnąłem w siebie trzy banany, bez skojarzeń przez otwór gębowy, że tak napiszę w ten sam otwór wrzuciłem jeszcze pół suchej bułki, zagryzając czekoladą mleczną (zjadłem oczywiście całą tabliczkę), a posilałem się oczywiście w kuchni nad gazetą i rozbebeszonym damperem fox'a na szczęście wymagał on jedynie czyszczenia i uszczelniania komory powietrznej, więc poszło mi to dość szybko i sprawnie, pozostało jeszcze naciągnąć linkę i prze czyścić przednią przerzutkę która droczyła się ze mną w Krynicy, ta na szczęście nie zabrała mi zbyt wiele czasu, no to czas na łańcuch, wczoraj już go potraktowałem WD40 dla wyparcia wody i zalałem raz Finishline'm tak że czyszczenie lekkie smarowanie drobna regulacja tylnej przerzutki, byłem już gotowy. Rower na auto i wio w stronę WPKiW, udało się stawiłem się na starcie, pogoda czyście nie Golonkowa, piękne słońce mało wiatru, nie wiedziałem na co mnie stać więc początek ruszyłem trochę asekuracyjnie, to był mój pierwszy błąd bo na wąskim zjeździe pod L-ką ludzie strasznie spowalniali - a nie jechałem daleko z tylu raczej bliżej pierwszej 10-tki i nie zdawałem sobie z tego sprawy, na drugim kółku już mogłem rozwinąć skrzydła i nawet nie zauważyłem że byłem pod L-ką piękny przelot - w końcu znajome tereny. Jak po maratonie w Krynicy jechało mi się wyśmienicie, nawet nie pamiętałem że tam byłem. Przykro mi się zrobiło że jednak tak niewiele zabrakło do 3 miejsca w kategori, chodź kto wie swą wyobraźnią sięgając do tego dnia wydaje mi się że byłem w stanie podgonić tę chwilkę straconego czasu, bo tak naprawdę tylko przy ostatnich 2 podjazdach pojechałem mocno, lecz nie tak aby odcięło, dopiero po wjeździe na asfalt przed ostatnim zakrętem odpaliłem na maksa, poczułem wówczas ten piękny ból bo tak to można nazwać i ciarki na całym ciele począwszy od ud...

Bardzo się cieszę że wystartowałem, chodź pozostaje ten niedosyt że niby mogłem więcej, chodź po wykresie z polara sam siebie nie poznaje cała strefa czerwona była moja (to zagadka dla czego mnie nie odcięło?) :) nie ma się co łudzić odstawka na mega nie była bardzo mocna, więc to była moja szansa - nie pozostaje nic innego jak jechać za rok.

edit;
Niestety to nie golonka i pomimo zajętego 2 miejsca na dystansie mega teamowo nie otrzymaliśmy żadnego upominku, szkoda, ach nie wspominając o poszerzonym pudle jak u GG a bym sobie stał tam i to nie sam :)

Open/11 M2/5 czas; 1:13:24

Wykresik;

Kategoria WPKiW, Z Bikerami


Dane wyjazdu:
68.00 km 68.00 km teren
05:00 h 13.60 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
TRIMP:
HR max:173 ( 92%)
HR avg:156 ( 82%)
Podjazdy:2450 m
Kalorie: 5184 kcal
Rower:Giant NRS

Powerade Suzuki MTB Maraton - Krynica

Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 3

Nazbyt wylewny nie będę, ponieważ nie znam nazw szczytów i dokładnie nie pamiętam co gdzie i jak, wiem tylko że początkowo chciałem utrzymać tępo pewnej Pani, jednak zdecydowałem się jechać ciut szybciej.

Drugie co pamiętam, że JPbike ma naprawdę wysoką kulturę pracy nóg,co dokładnie chciałem przez to powiedzieć, JPbike nie ma młynka, a turbo młynek - wielki szacunek za turbo młynek, dla porównania jechałem średnio jedna koronkę niżej, bo na turbo młynku było mi trochę za "ciężko".
Ach ach! no i te zjazdy nastroszone niesamowicie ku glebie, naprawdę potrafiły zmieszać z błotem, a jego nie brakowało, były też korzenie i luźne kamienie - na szczęście nie było mi dane się przekonać, przekonałem się jednak że mam braki w technice jeżeli chodzi o takie zjazdy jak mhm że tak napiszę ten za rowem, który pięknie przeskoczyłem, porwałem się i zacząłem go zjeżdżać tylko 1/4 ujechałem w siodle właściwie za siodłem, chociaż w zasadzie to ujechałem w pedałach o tak będzie najtrafniej, później jednak zapaliła mi się czerwona lampka - pamiętam z Trophy jakie to uczucie gdy sunie się do dołu szybciej i szybciej bez możliwości zatrzymania, bo próba tego manewru kończyłaby się glebą, a ta byłaby na owej "górce za rowem" nie wskazana i chodź po oślizgnięciu się niżej usiłowałem zjeżdżać to niestety bez powodzenia, chciałoby się napisać że to przez opony, chodź odpowiadały w pewnym procencie za niepowodzenie, jednak musze przyznać, że głównie technika i doświadczenia z Trophy.
Tak też pozostało mi się osuwać na dół i podziwiać jak nieliczni pięknie pokonują ten zjazd, no i JPbike też tu na końcówce pięknie zjeżdżając mnie wyprzedził, pięknie! Co pozostaje pisać dalej był to mój pierwszy start na tejże etapówce jaką była Krynica-Zdrój i chodź pogodą nas nie raczyła pocieszyć to trasa była wspaniała, czytając relacje innych wspomnieć muszę o górze parkowej której również nie udało mi się zjechać, chodź niewiele brakowało ach, mam z niej fajną fotkę tylko muszę ją odkopać, ooo ten wyraz twarzy jest bezcenny :d
Może troszkę o podjazdach, te jechało mi się bardzo dobrze i nie czułem już tej dobrze znanej z ubiegłego roku niemocy, chodź ciągle brakuje, miałem też lekkie przycięcie za połową trasy, lecz czego to było rezultatem nie mam pojęcia, pod koniec do walki pobudził mnie Pan z numerem 701 którego dość skutecznie udało mi się odstawić na kawałkach gdzie miałem dobrą trakcję, czyli na asfalcie i betonowo płytowych podjazdach, jednak trochę błota i naprawdę piękne wykończenie górą parkową doprowadziło do tego że straciłem jedną pozycję i nie zmieściłem się w czasie poniżej 5h - ach no i w Krynicy miałbym tym samym powtarzalne 40 miejsce jak w Zabierzowie. Naprawdę bardzo mi się podobało i zachęciło do dalszej pracy nad sobą jak i sprzętem.

Mam nadzieję że Rafał szybko wróci do zdrowia, zabrakło Nam go na Silesi MTB CUP.

Krynica tego roku nie oszczędzała nikogo...

Niestety...

Wykresik;



Śmieszne foto o którym pisałem wyżej;



HaHa jaki burak nie mogę :D dobrze, że moja mama tego nie widziała :P aż mi wstyd, jednak wciąż lepiej jak na głowie - chodź na głowie to tak kozacko, że niby w ferworze walki :D góro drżyj w następnym roku Cię objadę, bo przelecę źle brzmi :) - taki mam plan.
Kategoria Maraton, Z Bikerami


Dane wyjazdu:
107.00 km 100.00 km teren
05:48 h 18.45 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
TRIMP:
HR max:176 ( 93%)
HR avg:150 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant NRS

Zabierzów

Niedziela, 15 maja 2011 · dodano: 16.05.2011 | Komentarze 3

Tak więc w końcu krótki opis tego co działo się w Zabierzowie, co prawda wystarczyłoby napisać tylko - BŁOTNA MASAKRA.

Jednakże postaram się lekko rozwinąć, z pewnością nie dokonam tak szczegółowego opisu jak Śledzik. No to zaczynamy, wiemy już że było sporo błota zwłaszcza na końcówce, gdzie straciłem najwięcej błotna maź wraz z moimi CROSSMARK'ami zdecydowanie nie chciały współpracować, efektem czego były niezliczone ilości poślizgów, ba co ja piszę cały czas się ślizgałem, chciałem napisac o niezliczonej ilości upadków - takich całkowicie znienacka, w końcu rower mógł się trochę powozić na mnie :P gdyż najczęściej nawet nie zdołałem się wypiąć z pedałów, fik myk i już Matek sunie na plecach po błocie, a NRS'ko na Matku. Cóż końcówka zdecydowanie była do bani nie pozwoliła mi rozwinąć skrzydeł, chodź i tak jestem bardzo zadowolony z wyniku.

Teraz troszkę wstecz w trakcie maratonu jechało mi się bardzo dobrze na "1/3 gwizdka" siła pozostała do samego końca, przyczepności zabrakło. Bardzo dobrze sprawdził się Fox'ik chodz pod koniec niestety się przyciął, ale czego się spodziewać po używanym amorku ? najważniejsze że zrobiłem mu szybkie czyszczenie i okazało się że przez nieszczelne uszczelki załapał boroczek trochę wody przez co był jak beton, odetchnąłem z ulgą gdy zobaczyłem jak wyglądają golenie górne w części schowane w goleniach dolnych - uff brak wytarć teflonu, więc tylko czyszczenie i wymiana uszczelek - o czym w następnym temacie "Serwis Fox'a", geometria na nowym amorku bajabongo :) nie odczówałem zmiany skoku z 100mm na 80mm, za to wygląd i kultura pracy zdecydowanie się poprawiła.

Odbiegałem troszkę od tematu, bardzo zadowolony jestem że udało mi się zobaczyć Śledzika i przez chwile jechać przed nim :) jednak no widać Śledzik to Śledzik i dołożył mi cudowne 15min na błotnym odcinku - respekt na prawdę !!! i to jak wyrwałeś na prostej. Chciałbym tak jeszcze trochę opisać, popisać... Jazda z tętnem do 165 była dobrym postanowieniem, oraz zmiana przełożeń na twardsze w chwili gdy odczuwałem zbytnią "lekkość" pod butami, zmuszając się do nieustannej pracy, zobaczymy co to będzie w Krynicy, gdyż zdaje sobie sprawę że Zabierzów był zdecydowanie słabiej obsadzony przez "turbo zawodników".

Oszacowałem starty w sprzęcie głównie klocki hamulcowe, nie ma bata muszę mieć ZEIT'y ! napęd wizualnie spoko pancerze również... To teraz czas na zakup nowgo kompletu klocków hamulcowych, nowych uszczelek do FOX'a wraz z olejem W7 i olejem uszczelniającym - będzie zabawa, tylko kto za to zapłaci ? :(

Ludziska jeżeli ktoś ma doświadczenie odnośnie uszczelnienia FOX'a proszę o polecenie firmy uszczelek, chcę zakupić uszczelki Firmy ENDURO, a nie oryginalne uszczelki FOX'a, co o tym myślicie. na pierwszy rzut oka wyglądają bardziej obiecująco zwłaszcza przez dodatkowe uszczelnienie po uszczelce kurzowej.

Tak to wygląda po lewej oryginał FOX'a Po prawej Enduro.



Kobiecie nigdy się nie odmawia...

Pani poczęstowała mnie Batonikiem, bo wszystko już zezarłem :P Widać na zdjęciu że trochę się poturbowałem na trasie :P

Czy to nogawki, czy to błoto ??? nie wiem, ale mi to lotto i tak było zimno.




Wynik;
40 Kat.M2 14 Mateusz Dudziński 05:47:40

Dane wyjazdu:
70.00 km 35.00 km teren
02:46 h 25.30 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
TRIMP:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant NRS

Lędziny z Chłopakami

Środa, 11 maja 2011 · dodano: 16.05.2011 | Komentarze 0

Wybraliśmy się z Chłopakami w kierunku Lędzin...
Kategoria Z Bikerami


Dane wyjazdu:
48.00 km 0.00 km teren
01:42 h 28.24 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
TRIMP:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant NRS

Hałda Giszowiec

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 24.04.2011 | Komentarze 0

Chciałem wyjść na rower, początkowo na Szose i w kierunku Pyrzowic gnać, jednak gdy złapałem 2 razy gumę, jakoś zacząłem podchodzić z dystansem do wyjazdów bez dętkacza. Tak ustawka z Darkiem pod Kapelonem i standardowo 3 stawy hałda, giszowiec, 3 stawy, WPKiW i do domu... teraz czas odpoczuwać przed Maratonem. Chodź jak widzę pogodę za oknem 24.4.2011 to już mam wizje tego co na nas czeka...
Kategoria WPKiW, Z Bikerami


Dane wyjazdu:
67.00 km 0.00 km teren
02:12 h 30.45 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
TRIMP:
HR max:180 ( 95%)
HR avg:151 ( 80%)
Podjazdy:345 m
Kalorie: 2221 kcal
Rower:Giant NRS

WPKiW z Rafałem

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 0

Krótko pisząc dziś, jak dla mnie bardzo mocna jazda. Niestety nie odebrałem Rafałowi Parkowego Mistrza. dalszy opis później, jedzenie - sen - pobudka 4:50 praca... dzięki za jazdę !!!
Kategoria WPKiW, Z Bikerami


Dane wyjazdu:
35.00 km 0.00 km teren
01:18 h 26.92 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
TRIMP:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant NRS

WPKiW

Poniedziałek, 18 kwietnia 2011 · dodano: 18.04.2011 | Komentarze 0

Dziś w zasadzie miałem iść tylko na basen, jednak godziny mi się poprzestawiały i tym samym miałem chwile na rower tak więc ustawiłem się z Rafałem w WPKiW pod kapelonem na spokojną jazdę, tak też było, chodź i mocniejsze momenty były, ale ogólnie kulturna jazda po WPKiW jak wszystko dobrze pójdzie jutro Lędziny Race. Teraz tylko coś zjem i uciekam na basen... pomęczyć ręce. Noo tak zapomniałem nadmienić że dzisiejsza jazda była testowa kilka drobnych poprawek i będzie dobrze.
Kategoria WPKiW, Z Bikerami


Dane wyjazdu:
79.00 km 42.00 km teren
03:06 h 25.48 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
TRIMP:
HR max:179 ( 95%)
HR avg:150 ( 79%)
Podjazdy:425 m
Kalorie: 1593 kcal
Rower:Giant NRS

Z Chłopakami na Lędziny

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 03.04.2011 | Komentarze 3

Dawno zapowiadany wyjazd ustawka pod Kapelonem w WPKiW o 8:00, 10min oczekiwania i ruszyliśmy wesołą gromadką tzn. Adamuso, RafałCSC, Olo no i ja, w kierunku Parku Kościuszki skąd mieliśmy rozpocząć symulacje, wiadomo czego... Tak też chwila na skasowanie liczników, start. Co tu więcej pisać było mocno - chodź dane z wycieczki wcale tego nie potwierdzają, jednak pod uwagę trzeba wziąć spokojny dojazd tu i tam, że tak napiszę.

Od Mostu do Kościoła
Dystans 27km
Czas 54min
AVG 29,94km/h
AVG HR 161
MAX HR 174

Na tym odcinku rywalizacja na każdym kilometrze, podjeździe mając na uwadze by nie przeholować i nie doznać nieprzyjemnego uczucie jakim jest tak zwane "odcięcie", pod koniec odcinka miałem lekką przewagę, więc postanowiłem ją wykorzystać i spróbować odskoczyć, jednak źle wyobraziłem sobie odległość do kościoła, było dłużoooo dalejjjj... tak wzmagając się sam w Amoku i gnałem chodź na pulsiaku widoczne ponad 170ud/min nie motywowało wiedziałem że niebawem to odczuje, tak też się stało, zwolniłem więc by złapać oddech Chłopcy już prawie mnie mieli, ostatni płaski podjazd, myślę albo odskoczę, albo mnie łykną, udało się w AMOKU, już zmęczony rozpocząłem wspinaczkę pod kościół, dojechałem klapałem sobie na kilka chwil i "robiłem symulacje bufetu" :P chwilka postoju, wszyscy dojechali, jeszcze kilka chwil i olśnienie, haha ja tu z siebie wypruwam flaki, a jeszcze droga powrotna, no i w drugą stronę nie jechało się już tak zacnie.

Od Kościoła do Mostu
Dystans 26km
Czas 54min
AVG 29,58km/h
AVG HR 156
MAX HR 179

Na powrotnym odcinku trasa przebiegać miała dokładnie tak samo, jednak Matek będąc w swym AMOKU popipcył trasy i odłączył się od grupy, na szczęście nie na długo, albowiem moja omyłkowa trasa łączyła się z prawidłową, musiałem tylko chwile poczekać, i dalej razem, ponowne tasowanie i rywalizacja, jednak tu czułem że już coś mnie zaczyna "(p)odcinać" i świadomość ostatniej prostej w Kościuszki gdzie miało się wszystko rozstrzygnąć mnie przerażała, paskudna świadomość. Kilkukrotna próba oderwania się od grupy zakończona niepowodzeniem, ostatnia prosta zwarta grupa, lekko się tasujemy tętno niespokojne strasznie blisko 170, jeszcze chwila i będzie trzeba poderwać się do ataku, bo przecież do mostu coraz bliżej (meta) no i zaczęło się w wielkim bólu przyśpieszanie, początkowo dość dobrze wszyscy równo, jednak RafałCSC odpalił petardy i wyrwał, przyśpieszam, jednak szybko słabnę, zwalniam odpuszczam Rafał to zauważa i też zwalnia, mówię nie no muszę spróbować i napinam się ponownie w bólu, Rafał usłyszawszy dochodzące go dźwięki napinającego się łańcucha i szumu opony odwraca się i ku memu zdziwieniu również przyśpiesza, wygrywa... To była bardzo pouczająca symulacja, dzięki Chłopaki za jazdę, teraz czas odpocząć chwilkę...

Kategoria Z Bikerami